Blog zawiera bardzo obszerną galerię zdjęć z różnych kategorii: fotografia ślubna, portret, sport, rośliny, zwierzęta, warsztaty fotograficzne, krajobrazy, architektura i wiele innych. Zapraszam !

czwartek, 1 września 2011

Moje niemieckie wesele - Karolina i Martin

Miejsce: Niemcy Dargitz k/ Pasewalk
Ceremonia ślubna: Urząd Stanu Cywilnego w Pasewalk, Kościół ewangelicki w Dargitz
Zabawa weselna: Lockschuppen Pasewalk ( Muzeum Kolejnictwa w Parowozowni Pasewalk )

W pierwszą sobotę sierpnia realizowałem się jako fotograf ślubny na weselu Karoliny i Martina. To było prawdziwe międzynarodowe wesele - Młoda Para na co dzień mieszka w Hamburgu,  Karolina to Polka, zaś Martin jest Niemcem. Wesele zorganizowali w małej wioski Dargitz koło Pasewalku. Pogoda dopisała, momentami nawet za mocno i słonko przypiekało na całego. Ekscytujące było to, że wesele zorganizowano po niemiecku i  różniło się w wielu elementach od naszego rodzimego.
Obywatele Niemiec muszą obowiązkowo brać ślub cywilny, który w przeciwieństwie do polskiego trwa dosyć długo, za soboty muszą extra dopłacać, urzędnicy czytają wiersze, sporo mówią, proszą o nie wykonywanie zdjęć podczas przemowy. Ślub kościelny jest aktem wiary, większość Niemców wyznaje wiarę ewangelicką, msza jest trochę podobna do mszy katolickiej, ale bez komunii i zawiera dużo śpiewu w którym biorą udział wszyscy. Pani Pastorka :-) była bardzo wyluzowana, przesympatyczna i otwarta na fotografów. Bez ograniczeń - pełny luz. Po wyjściu z Kościoła goście stworzyli długi szpaler - czym byłem całkowicie zaskoczony wychodząc przed Młoda Parą tyłem z kościoła ( trzeba mieć oczy w d...e :-) ) i rzucanie ryżu trwało bardzo długo. Potem wypuszczano gołębie, ale nie parę tylko całe stado !. Obowiązkowe zdjęcie grupowe, zreszta zauważyłem, że Niemcy bardzo lubią wszelkie zdjęcia grupowe i szybko sami ustawiają się w zgrabne grupki i proszą o zdjęcie. Potem była jazda dorożką, której ozdobą była para przecudnej urody koni. Brama była jedna - ale za to jaka - sznur z przedmiotami potrzebnymi w domu nowożeńcom, wielki transparent z sercem, które Młoda Para musiała wyciąć, kto pierwszy swoja połówkę, ten rządzi w domu.
Wesele odbyło się na terenie Muzeum Kolejnictwa:  Lockkschuppen Pasewalk. Gości przywitał Naczelnik w stroju wielce odświętnym, potem było przecinanie drewnianego pieńka i powitanie chlebem i solą ( bez alkoholu ) - Młoda Para rozrywała bochenek chleba - kto ma większą połówkę - będzie górą w przyszłym domu :-).
Plenery z reguły są organizowane w trakcie wesele, co uważam jednak za nieporozumienie, bo ja zamiast obiecanych 2 godzin miałem z Młoda Parą tylko 30 min !!! Do tego na dworze patelnia była niemiłosierna. Potem były występy - goście zorganizowali dla Pary Młodej przedstawienia w którym parodiowali różne międzynarodowe sławy muzyczne. Muszę przyznać, że zabawa była przy tym przednia. W między czasie były tańce, ale nie było znanych z polskich wesel konkursów, ani: "A teraz idziemy na jednego...". Na koniec zamiast rzucania bukietem ( bukiet nie dożył ) wszyscy stworzyli kółko i Pan Młody musiał wedrzeć się do środka, gdzie tańczyła Panną Młodą ze swoim bratem. Po kilku minutowej przepychance, pełnej zaangażowania z obu stron, Martin złapał w końcu w swoje objecie Karolinę. Rodzice i najbliżsi unieśli do góry welon ( pierwsze jego zastosowanie tego dnia ) i pod nim Para Młoda wykonała swój taniec miłości.
Było na prawdę super. Nawet mój nie najlepszy ( zapomniany ) Niemiecki nie przeszkadzał w niczym :-)
Jeszcze raz bardzo dziękuję za okazane mi przez Parę Młodą zaufanie, po reakcji na końcowym pokazie zdjęć wnioskuje, że się podobało, więc moja misja zakończyła się sukcesem. 
Poniżej kilka wybranych zdjęć, na pełna galerie zapraszam TUTAJ. Pozdrawiam Robert.










































































 








     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz