Zupełnie niespodziewanie, zostałem poproszony o wykonanie zdjęć ślubnych. To miał być mój pierwszy raz. Problem w tym, że tydzień wcześniej zdjąłem lewą rękę z temblaka. 30 sierpnia złamałem ją w stawie łokciowym. Warunki do fotografowanie miałem więc fatalne. Na szczęście ostatecznie byłem tylko tym drugim fotografem, więc nie ciążyła ma nie aż taka wielka odpowiedzialność. Bakcyla do fotografii ślubnej jednak załapałem - tym bardziej, że Młodej Parze moje zdjęcia podobały się bardziej niż profi :-).